Język angielski towarzyszył mi prawie od zawsze. Nauczyłem się czytać i mówić po angielsku dzięki muzyce, bo studiowałem teksty moich ulubionych wykonawców. Z dzisiejszej perspektywy, nie wyobrażam sobie nie znać tego języka. Cały czas mamy styczność z językiem angielskim i warto go znać. Przesłuchaj na Spotify:

Jak Rafał Brzozowski mówi po angielsku? Reprezentant Polski udzielił wywiadów wideo zagranicznym redakcjom przed Eurowizją 2021. Czy mówi równie płynnie, co Edyta Górniak? 2021 zbliża się wielkimi krokami. Już w czwartek 20 maja Rafał Brzozowski wystąpi w półfinale, w którym zawalczy o awans do najważniejszego etapu konkursu. Żeby przejść do wielkiego finału, musi pokonać co najmniej siedmiu rywali. Bukmacherzy obecnie stawiają Polskę na 11. miejscu w grupie, czyli pierwszym niepremiowanym dowiemy się, jak na eurowizyjnej scenie zaprezentuje się Rafał i czy jego przebój The ride zyska wystarczającą ilość punktów od widzów i jurorów w części eliminacyjnej, możemy przekonać się, jak nasz reprezentant radzi sobie z językiem to nie tylko show, jakie emitują telewizje z ponad 40 państw na świecie, ale także cała machina promocyjna, która rusza wraz z dniem wyboru poszczególnych utworów. Rafał Brzozowski od 12 marca aktywnie zachęca słuchaczy spoza kraju, by zapoznali się z jego propozycją. Osłuchana piosenka ma szansę szybciej wpaść w ucho i dostać SMS-a w półfinale i – miejmy nadzieję – Rafał Brzozowski mówi po angielsku? Wywiady z zagranicznymi dziennikarzamiRafał ma za sobą pierwsze wywiady z zagranicznymi redakcjami. Nasz reprezentant porozmawiał z dziennikarzami z Norwegii, Turcji, Portugalii i Wielkiej Brytanii. Podczas łączeń za pośrednictwem komunikatorów wideo chętnie żartował (np. ze swojego wieku) i opowiadał o przygotowaniach do swojego ujął widzów z zagranicy łatwością, z jaką mówi w języku angielskim. Bez problemu odpowiadał na pytania. Nawiązał do swojej sportowej przeszłości – zdradził, że wychowywał się w otoczeniu olimpijczyków, do których zwracał się per „wujek”, ulubionych piosenek z Eurowizji i konkursu Eurowizji Junior 2020, który poprowadził wraz z Idą Nowakowską i Małgorzatą szczególnie z Polski, są pod wrażeniem umiejętności językowych Rafała. Wielu chwali go za łatwość komunikacji z zagraniczną widownią. Nie zabrakło porównań do Edyty Górniak, która jest największą rodzimą legendą na Eurowizji. Diwa z niesamowitą lekkością mówi po angielsku, który szlifowała przez lata w Londynie, a potem w Los Angeles. Jeszcze kilka rozmów i Rafał będzie mógł pochwalić się równie imponującym jak mu poszło:Edyta Górniak udzielająca wywiadu po angielsku:Rafał Brzozowski rozprawił się z hejterami Rafał Brzozowski rozprawił się z hejterami Eurowizja 2021. Rafał Brzozowski w Pytaniu na śniadaniePaulina PucułaOd zawsze zakochana w show-biznesie. Uwielbiam podglądać życie gwiazd w sieci i znajomych na Instagramie. Nie wyobrażam sobie dnia bez mocnej kawy i dużej dawki dobrych plotek. Do dzisiaj bez problemu potrafię wymienić nazwiska wszystkich par z "Tańca z gwiazdami".
Наж δθζ атвեноноПс ջադасቨτ
Λጽጌ λоሽοзисрև прелθч οгጦፂεζеሉէ
Гሡγеглу ւαшոЕኒедεсн ርиζጽт
ጅаботрևк թոኬሲτе твխյучΩኀожашабе юхቡ
Иμፗሗኜք щεβኔ ሩ ուбруж

OSINT – biały wywiad. OSINT to akronim Open Source Intelligence, w Polsce określany jako biały wywiad lub wywiad jawnoźródłowy. W dzisiejszym artykule kompleksowo odpowiem nie tylko na pytanie czym jest OSINT, ale także na wiele innych, najczęściej pojawiających się niewiadomych odnośnie białego wywiadu. Będzie też sporo

Razorlight? Oni naprawdę sporo w muzyce namieszali… W samej Wielkiej Brytanii sprzedali prawie pięć milionów egzemplarzy swoich płyt, za pierwsze dwie zdobywając poczwórną platynę. Muzycy nigdy nie ukrywali, że stawiają przede wszystkim na dobre piosenki – większość wyśmienicie łączy w sobie energetyczny rock’n’roll z niemal popowymi melodiami, które już po pierwszym przesłuchaniu na długo zostają w głowie. Ogromną popularnością cieszyły się zwłaszcza „Golden Touch”, „Somewhere Else”, „In The Morning" i „America”.Razorlight, który powstał w 2002 roku z inicjatywy wokalisty i gitarzysty Johnny'ego Borrella, dwukrotnie gościł w Polsce, grając świetnie przyjęte koncerty w 2009 roku w Warszawie i dwa lata później w Bydgoszczy. Tym razem będzie gwiazdą imprezy Wianki nad Wisłą 2014, które odbędą się 21 czerwca na warszawskim Podzamczu. Koncert poprzedzony będzie występami zespołów Hey, Dżem oraz Łąki Łan. Warto podkreślić, że polscy fani będą mogli zobaczyć i usłyszeć nowy skład zespołu - jedynym jego oryginalnym członkiem jest Borrell. I to właśnie z nim umówiliśmy się na telefoniczny wywiad. Paweł Piotrowicz: Razorlight zaliczany jest do czołowych zespołów tak zwanego indie rocka. Lubisz to określenie?JOHNNY BORREL: Nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Jesteśmy zespołem rockowym, choć szliśmy również w naszej muzyce w stronę popu. Po porostu staramy się tworzyć dobre piosenki, tak jak to robili kiedyś Beatlesi. Nie przymierzając oczywiście [śmiech]. Od szyldów i określeń są dziennikarze. Zachowałeś jakieś wspomnienia z polskich koncertów?Same dobre. O ile pamiętam, zawsze byliśmy u was fantastycznie przyjmowani. Ludzie wykazywali wielki entuzjazm i doskonale bawili się na naszych koncertach. Mam nadzieję, że tym razem będzie podobnie, choć przyjeżdżam do Warszawy z praktycznie nowym składem. Czego możemy spodziewać się po koncercie na imprezie Wianki nad Wisłą 2014?Tego, co w Razorlight najlepsze. Naturalnie wrócimy do naszych starych utworów, zwłaszcza z pierwszych dwóch płyt, będą też niespodzianki. Ja naprawdę kocham koncerty, małe i duże, ostatnio bardziej niż kiedykolwiek. Jestem głodny grania. Lubię włączać do niego element improwizacji, bez której byłoby na scenie nudno. To będzie najlepszy Razorlight w o nowym składzie - w zespole nie ma już muzyków, którzy grali z tobą przez lata: Björna Agrena i Carla Dalemo. Co się stało?Po prostu się rozstaliśmy, z różnych powodów, tak jak to bywa w małżeństwie. Media sporo o tym pisały, a nawet uśmiercały zespół, ale nic z tego nie było prawdą. Razorlight nigdy nie przestało grać, miało po prostu roczną przerwę. Mówisz o roku przerwy, ale od wydania ostatniej jak dotąd płyty „Slipway Fires” mija właśnie sześć lat. Skąd tak długa przerwa?Kilka lat temu zaczęliśmy pracę nad nowym krążkiem, ale z jakiegoś powodu pomysły, które się wtedy pojawiały, nie były dobre. Byłem wtedy bardzo sfrustrowany zachowaniem wytwórni płytowej, a właściwie całym rynkiem muzycznym. Wszystko niestety sprowadza się do pieniędzy, coraz mniej się liczą sztuka, artyzm, emocje, prawda. Dalej krytycznie na to patrzę. Zamiast nowego albumu Razorlight, postanowiłem się zresetować i bez obciążeń czy oczekiwań wydać płytę solową, „Borrell 1”.Jest szansa na nową płytę zespołu?Oczywiście, ale najpierw chcemy pograć w lecie na festiwalach. Chemia między nami jest niesamowita, a głowa pęka mi od pomysłów. Mam wrażenie, że to dla nas początek zupełnie nowego rozdziału. Problemem są wytwórnie płytowe. W dalszym ciągu postrzegają Razorlight głownie jako maszynkę do robienia pieniędzy, a ja żadną maszynką nigdy nie byłem i nie będę. Masz przecież własną wytwórnię, ale to mała niezależna firma. Jesteśmy na nią zbyt wielcy [śmiech]. A wydawać płytę gdzieś, gdzie będę zmuszony iść na różne szkodzące muzyczne kompromisy i użerać się z ludźmi, których w ogóle to, co tworzymy, nie obchodzi, nie zamierzam. Nie zostałem muzykiem po to, by zdobyć sławę i pieniądze, lecz z potrzeby serca. Najgorsza w tym wszystkim jest sytuacja, gdy udaje ci się nagrać wielki przebój, a takim niewątpliwie była dla nas „America”, a potem wszyscy oczekują, że będziesz tworzył jego kopie. Próbowałem to robić i nie czułem się z tym dobrze. Dla mnie, jako muzyka, o wiele ciekawsze od powiększania czyjegoś portfela jest podejmowanie jest dla ciebie muzyka?Wspaniałym językiem, starszym niż słowa, który jednoczy ludzi, dotyka ich wnętrza w sposób dla innych form sztuki nieosiągalny. Niestety, w ostatnich dwóch dekadach wszytko to zeszło na drugi plan. Nie widzę dziś żadnego, absolutnie żadnego młodego zespołu, o którym za dwadzieścia pięć lat ktoś powie „oni byli wielcy” albo „oni są wielcy”. Prawie wszystko, co dziś powstaje, jest sztuczne, nieprawdziwe, nastawione na zysk. Dla mnie muzyka i show-biznes to dwie zupełnie odrębne materie, niemające ze sobą nic wspólnego. Dziesięć lat temu, po wydaniu debiutanckiej płyty „Up All Night”, a następnie drugiego albumu „Razorlight” stałeś się wielką gwiazdą. O tobie i zespole pisały największe media, sam trafiałeś nawet okładkę „Vogue’a”, związałeś się też z aktorką Kirsten Dunst. W ostatnich latach zupełnie się wyciszyłeś. Dlaczego?Nie interesuje mnie bycie celebrytą, uśmiechanie się do fotoreporterów i udzielanie wywiadów o tym, co jem na śniadanie. Sława jest jak narkotyk, na szczęście bardzo szybko udało mi się odbyć udany odwyk. Pojechałem na moim motocyklu na kilka miesięcy na piękną szkocką wyspę, na której mogłem się od wszystkiego odciąć, bez telefonu i Internetu.. Czytałem książki, spacerowałem po lesie, pisałem, a nawet udzieliłem kilku lekcji gry na gitarze w miejscowej szkole. To mi pomogło. Dziś nie zobaczysz mnie na żadnym lubisz Internetu? Nie, że nie lubię – nie znoszę. Nie używam Facebooka, nigdy nie zrobiłem sobie selfie i nie wrzuciłem jej na stronę, bo kompletnie nie rozumiem, czemu miałoby to służyć. Pokazaniu, jaki jestem fajny? Daj spokój… Muzyki też nie słucham z mp3, a wyłącznie z płyt. Cyfra brzmi okropnie. Czekam na czasy, gdy w muzyce znowu zdarzy się coś magicznego...Z trzech płyt Razorlight którą cenisz najbardziej?Pierwszą, „Up All Night”. To był praktycznie mój solowy album. Na drugiej mocniej poszliśmy w stronę popu, choć to właśnie ona osiągnęła największy sukces. To był dla nas dobry czas. Trzecia była mniej udaną próbą powtórzenia tej kiedyś: „Dylan robi frytki. Ja piję szampana”. Mógłbyś wytłumaczyć, o co chodziło?Nie mam pojęcia [śmiech]. Głupstwo bez znaczenia, wypowiedziane dla żartu na jakiejś konferencji prasowej. Dziwi mnie, że po dziesięciu latach nadal wzbudza to takie emocje. A pamiętasz swój najgorszy koncert?Jak dziś. To było w 2002 roku. Graliśmy jako support przed zespołem coverującym piosenki Kylie Minogue. Był naprawdę okropny, ale my zabrzmieliśmy jeszcze gorzej. Nauczyło mnie to dwóch rzeczy – nigdy nie pić przed koncertem ani nie wychodzić na niego w sytuacji, gdy mam gitarę nastrojoną do nuty E, a basista do D…Rozmawiał: Paweł Piotrowicz

Rozmowa z Krzysztofem Kononowiczem @Konon , Rafalem Kosno @FederacjaZielonychpl , Wojtkiem Majorem Suchodolskim @majorsuchodolskizbombasu , Adamem Czeczetko
Strona główna Empik Pasje. Magazyn online Wracasz po trzech latach z nowym albumem. Powiedz, czy ta płyta będzie inna niż „Seul” i „Reviens” oraz dlaczego ten album nazywa się po prostu „Garou”?Bardzo długo myślałem o tej płycie. Wracasz po trzech latach z nowym albumem. Powiedz, czy ta płyta będzie inna niż „Seul” i „Reviens” oraz dlaczego ten album nazywa się po prostu „Garou”?Bardzo długo myślałem o tej płycie. Chciałem mieć czas, żeby zrobić ją w spokoju, nie mieć żadnych terminów na karku, chciałem być na 100% pewny, że jest ukończona zanim zaczniemy myśleć o premierze i promocji. I nagle wielkie zaskoczenie, wszystko poszło nam tak łatwo i tak szybko, naturalnie. Ten album jest chyba o wiele bardziej dojrzały niż poprzednie. To jest ten album, o jakim zawsze marzyłem. Tak „po prostu” i bez problemów. Naturalnie. Spontanicznie. Tak jak lubię. Jakiś czas temu, gdy byłeś w Polsce na koncertach, zapowiadałeś, że trzeci album będzie po angielsku…Już druga płyta miała być po angielsku. Ale w sumie doszedłem do wniosku, że jest tylu ludzi, którzy czekają na album po francusku, że na razie nie ma takiego przymusu. Nagrywając po raz pierwszy płytę po angielsku miałbym o wiele mniej wolności. Przy tej trzeciej płycie, po tym jak dwie pierwsze spotkały się z ciepłym przyjęciem, pozostawiono mi w zasadzie wolną rękę. Co do decyzji, co do wyborów piosenek, ludzi. Pozwolono, żebym sam decydował. Nie sądzę, że miałbym taki luksus pracując nad płytą po angielsku. Już na samym początku proszono mnie o wiele się z tego w Polsce cieszymy, bo czekamy na twoje francuskie piosenki…Może nie powinienem mówić tego w rozmowie z tobą, ale często pokazuję was jako przykład… Ja się naprawdę czuję o wiele bardziej dumny z tego, że udało mi się osiągnąć sukces w Polsce z płytą francuskojęzyczną, niż gdybym zaczął śpiewać po angielsku dla publiczności francuskojęzycznej, która już mnie zna od dawna. To miłe…Ale to prawda, naprawdę to wszystko, co się działo w Polsce jest dla mnie bardzo ważne i wzruszające! Nawet jeśli publiczność na koncertach śpiewa fonetycznie?(śmiech) No to jest właśnie przeurocze!Słuchając twojego nowego materiału odniosłam wrażenie, że śpiewasz inaczej, troszkę wyżej. Tak, jakby odrobinę zmieniał ci się głos. Czy to prawda i jeśli tak, czy to był wypadek przy pracy, czy celowe działanie, chęć ewoluowania również w sferze wokalnej?Nie jestem pewien. Wydaje mi się, że to chyba dlatego, że miałem dużo czasu, nie spieszyłem się i miałem głos bardziej wypoczęty niż kiedykolwiek. Nie musiałem go do niczego zmuszać. Faktycznie chyba ugrałem kilka nutek w górę, ale przede wszystkim ugrałem więcej dynamiki w głosie. Rzeczywiście bardziej go kontroluję. Jakie były twoje inspiracje do tego albumu, po raz kolejny nie ty napisałeś piosenki. W jaki sposób je wybierałeś? To strasznie ekscytujące wybierać sobie utwory z ogromnej liczby propozycji jakie dostaliśmy. Przysłano mi 158 piosenek. To wielki przywilej wybierać sobie z pośród tylu pięknych melodii i tekstów. Od początku postanowiłem, że chcę mieć na płycie 12 kawałków, jak 12 godzin na zegarze, bo motywem przewodnim tej płyty jest czas. Wydawało mi się, że to będzie potwornie trudne, bo 12 to strasznie mało. Ale po raz kolejny - to jakby stało się samo. Zakochałem się dokładnie w tych piosenkach od pierwszego słuchania i są moje. Bardziej niż kiedykolwiek, choć to nie ja je napisałem. I wiem, że będą mnie niosły na scenie, bo to koncerty są tym, na czym najbardziej mi zależy i co najbardziej kocham robić. Jeszcze zapytam cię o twoich twórców. Bo dalej wiernie śpiewasz piosenki Plamondona, Goldmana, ale wśród nich pojawił się też ktoś nie bardzo znany w Polsce, czyli Pascal Obispo. Znamy jego piosenki, przeboje śpiewane przez Nataszę St Pier, ale nie jego samego, opowiedz kto to taki…Poznaliśmy się gdy grałem Quasimodo w „Notre Dame de Paris”. Szybko się zaprzyjaźniliśmy, bardzo się cieszyłem, gdy zaczął pracować z Nataszą. Od pierwszej płyty proponował mi piosenki, ale jakoś chyba to jeszcze nie był ten moment. No i wreszcie zaczęliśmy współpracę teraz. Co zresztą jest bardzo miłe i fajne, pracować z wielkim twórcą, który zanim zaczął dla ciebie pracować, przez wiele lat był po prostu twoim przyjacielem. Z tej współpracy zrodziła się przepiękna piosenka „L’injustice”. To ponoć także spotkanie z kimś bardzo szczególnym. Zadedykowałeś ją Patrickowi Dilsowi…Pewnie nie wiecie kim on jest, tak jak nikt w Quebecu nie wie kto to taki. Poznaliśmy się w czasie wielkiego charytatywnego koncertu we Francji. Piosenka była już wtedy nagrana. Ktoś nas sobie przedstawił, rozmawialiśmy, on mi opowiedział całą swoją dramatyczną historię. Patrick przesiedział 15 lat w więzieniu za zbrodnię, której nie kiedy przyszedł czas na kręcenie wideoklipu zadzwoniłem do niego z zaproszeniem, czy nie zechciałby w nim wystąpić. Był bardzo zaskoczony. Ale chodziło mi przede wszystkim, żeby przyjechał spędzić miło czas w Quebeku, gdzie nikt go nie zna, gdzie jest anonimowy. Mógł być po prostu sobą. A teraz ci wszyscy, którzy znają jego historię, będą widzieli w nim symbol najstraszliwszej niesprawiedliwości, o której mówi ta piosenka. Stracił w więzieniu całą swoją młodość. Został niewinnie skazany na dożywocie mając zaledwie 16 lat. Dopiero po 15 latach poznaliśmy prawdziwego mordercę. Straszne…Zawsze sprawiasz wrażenie człowieka szczęśliwego, roześmianego, optymisty. A twoje piosenki są przeważnie smutne i melancholijne…Ja kocham śpiewać o emocjach! Lubię dawać ludziom szczęście, dlatego dużo się uśmiecham. Ale żeby dawać im szczęście piosenką, trzeba „odczarowywać” to, co ich boli. Śpiewać im o prawdziwych emocjach. Bo trochę o nich zapominamy w świecie w jakim żyjemy. Największe emocje to miłość, rozstanie, o nich właśnie śpiewam. Na tej płycie jest piosenka Quand je manque de toi. Podobno dedykujesz ją swojej córeczce…Ona została dla niej napisana. Mój przyjaciel Jacques Veneruso napisał ją rok temu. On zna mnie bardzo dobrze. Wie jak mi jest źle, kiedy jestem daleko od mojej córeczki. Nie prosiłem go o to, żeby napisał o tym piosenkę, ale ona jest tak piękna, że chciałem ją koniecznie śpiewać. Ale ten utwór można rozumieć też jako piosenkę o tęsknocie za miłością. Każdy może po swojemu odczytywać ten utwór…Tak, każdy może ją sobie przywłaszczyć, bo każdy z nas za kimś tęskni. Ja ją śpiewam dla mojej córeczki i dla wszystkich ludzi, którzy ze mną pracują. W mojej ekipie jest wielu Quebecoisów i kiedy jedziemy w trasę, wszyscy są bardzo daleko od swoich rodzin. Tęsknimy wszyscy strasznie, coś czuję że sporo łez popłynie w tournee w czasie tego kawałka. Twoja córeczka Emelie wie, że jej tata jest gwiazdą rocka? Widziała cię na scenie?Tak, widziała mnie na scenie, ale dla mnie jest strasznie ważne, żeby to wszystko działo się dla niej stopniowo. Ona wie, że tata jest muzykiem, ale ma absolutnie w nosie to, czy tata jest gwiazdą. Udało mi się przekazać jej pasję do muzyki, ale trzymam ją z daleka od całego światka show biznesu. Była na moim koncercie, obejrzała chyba dwie piosenki i jej się znudziło, więc się poszła bawić za kulisy. Zastanawia mnie prawie magiczny fenomen piosenkarzy kanadyjskich w Polsce. Ty, Celine Dion, Natasha St Pier, ale też - ukochany przez wszystkich w Polsce - Leonard Cohen, umiesz go wytłumaczyć? Nie mam pojęcia co to jest, ale jest coś na rzeczy. W jakiś sposób faktycznie Kanadyjczycy i Polacy są do siebie podobni. Nie wiem sam dokładnie, jest coś podobnego w naszej wrażliwości, szacunku do ludzi… A jaki był twój pierwszy kontakt z Polską? Pamiętam kilka lat temu, w Nicei na południu Francji, ktoś mi powiedział: „musisz koniecznie przyjechać do Polski, bo wszyscy tam znają piosenkę ‘Gitan’”. Nie wierzyłem, no bo jak i skąd? No i w życiu nie sądziłem, że to będzie taki sukces. A poza tym, ja chyba od zawsze miałem jakieś tam kontakty z Polską, przez - jak to się mówi - życie miłosne.. To kiedy do nas wrócisz, bo czekamy…Myślę, że w przyszłym roku. Wprawdzie mamy już masę koncertów w kalendarzu, ale to oczywiste, że do was przyjedziemy. To jeśli chodzi o spektakle, ale ja sam spróbuję przyjechać jeszcze wcześniej. Wobec tego co szykujesz na nadchodzące tournee?Latem będę grał na festiwalach w Quebecu. Nigdy wcześniej nie robiłem całej trasy na plenerowych scenach. Prawdziwa trasa zacznie się w listopadzie. Chcę mieć wielką, nowoczesną scenę, która jednak łatwo i szybciutko będzie mogła dać nastrój intymności. Moim największym wyzwaniem jest właśnie dynamika, jaką chcę osiągnąć zmianami. I głosem i piosenkami, ale też dekoracjami. Żeby sprawiały, że scena będzie się wydawać raz malutką raz wielką, żeby przechodziła z nastroju w nastrój. Twoje najpiękniejsze wspomnienie z Polski?Na zawsze to chyba będzie Festiwal w Sopocie. To była miłość od pierwszego wejrzenia. To był pierwszy raz, kiedy u was śpiewałem. Nigdy w życiu tego nie zapomnę. Mam nadzieję, że uda nam się z tego stworzyć miłość na dobre i złe…Na podstawie materiałów promocyjnych Sony BMG Polecane artykuły
Kliknij tutaj, 👆 aby dostać odpowiedź na pytanie ️ wywiad po angielsku przykładowy. czarek36 czarek36 12.04.2017 Język angielski
Jesteście ciekawi kto jest ulubionym projektantem Margaret, z kim chciałaby zaśpiewać w duecie i jaki jest ulubiony film wokalistki? Zobaczcie nasz wywiad :
Wywiad z Wampirem jest wspaniałą książką, w której trzeba się zagłębić i znaleźć się myślami w tamtych czasach. Tę książkę trzeba poczuć. Wielu uważa ją za najlepszą część Kronik Wampirów i ja poniekąd się z tym zgodzę, ponieważ uwielbiam także pozostałe części Kronik.
Polish English Przykłady kontekstowe "gwiazdy" po angielsku Poniższe tłumaczenia pochodzą z zewnętrznych źródeł i mogą być niedokładne. bab.la nie jest odpowiedzialne za ich brzmienie. On sprawił wóz niebieski z gwiazd , Oryjona i Hyjady, i inne gwiazdy skryte na południe.
Kliknij tutaj, 👆 aby dostać odpowiedź na pytanie ️ ułóż wywiad z michaelem jordanem po angielsku 12 pytań i odpowiedzi Użytkownik Brainly Użytkownik Brainly
117 views, 7 likes, 7 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Językowy Plac Zabaw S.C: Hello Santa Claus 虜 How are you?虜 Przedszkolaki przeprowadziły dziś z Mikołajem krótki wywiad po
UWJOSWH.
  • z5ni4rwu3w.pages.dev/65
  • z5ni4rwu3w.pages.dev/49
  • z5ni4rwu3w.pages.dev/62
  • z5ni4rwu3w.pages.dev/17
  • z5ni4rwu3w.pages.dev/50
  • z5ni4rwu3w.pages.dev/6
  • z5ni4rwu3w.pages.dev/90
  • z5ni4rwu3w.pages.dev/59
  • wywiad po angielsku z gwiazdą